W kopalni węgla kamiennego „Silesia” w Czechowicach-Dziedzicach w pochylni transportowej w wyniku zapalenia się taśmy przenośnika wybuchł pożar, który spowodował poważne zagrożenie dla 26 górników pracujących w tym rejonie kopalni. W rezultacie natychmiastowej akcji ratowniczej ze strefy pożaru wyprowadzono 4 górników. Górnicy: Bogusław Rozmus i Marek Okolus zginęli na posterunku pracy. Akcja ratownicza zmierzająca do uratowania pozostałych 20 górników przebiega w niezwykle trudnych, bardzo złożonych warunkach górniczych i prowadzona jest nadal z olbrzymim wysiłkiem i poświęceniem. [...] Zawsze pamiętamy, że górnicy swoją ciężką pracą i ponoszonymi niekiedy ofiarami zasługują na najwyższy szacunek i dbałość o ich sprawy, a ich bliskich powinniśmy otaczać wielką troską.
Czechowice-Dziedzice, 30 października
„Trybuna Ludu” nr 257, 1 listopada 1979.
Kolejna katastrofa górnicza. Tym razem w kopalni „Silesia”. Pierwszą wiadomość podano już w wieczornym „Dzienniku Telewizyjnym” i tym razem wysunięto ją na czoło. Na miejscu wypadku pojawili się Gierek i Jaroszewicz. Kamera telewizyjna pokazała ich zatroskane oblicza. Zobaczymy, jak w następnych dniach nasi spece od propagandy będą rozgrywać ten wypadek.
Jest oczywiste, że coraz częstsze wypadki w górnictwie są w jakimś stopniu wynikiem wyśrubowanych norm wydobycia w kopalniach. Fedrować za wszelką cenę, oto dyrektywa szefów gospodarki i [Zdzisława] Grudnia, który w ten sposób zyskuje argument, że „klasa robotnicza Śląska kroczy w awangardzie”.
Warszawa, 31 października
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Niedawne katastrofy w kopalniach wzburzyły polską opinię publiczną. W ciągu jednego miesiąca poniosło śmierć 66 górników; jest to największa tragedia górnicza w historii Śląska. [...] Obok żałoby i współczucia powszechny jest niepokój i troska o los pracujących w kopalniach. Jeżeli w tak krótkim czasie dochodzi do czterech poważnych wypadków, to źródeł ich nie można upatrywać tylko w nieszczęśliwym zbiegu okoliczności. Tkwią one głębiej: w złym stanie bezpieczeństwa pracy i w nadmiernej eksploatacji górników. [...]
Reakcja władz na ostatnie wypadki budzi również powszechny niepokój. Informacje o katastrofach w „Nowej Rudzie” i w kopalni „Dymitrow” podano z dwudniowym opóźnieniem, ograniczając je do minimum. [...] Szczególnie oburzające jest nieogłoszenie listy śmiertelnych ofiar.
Przemilczenia te wynikają, jak się wydaje, z obawy przed masową ucieczką od pracy w górnictwie i przed ujawnieniem skandalicznych zaniedbań w stanie bezpieczeństwa. W atmosferze śrubowania wydobycia za wszelką cenę, człowiek i jego bezpieczeństwo schodzą na plan dalszy. [...] Dlatego górnicy-robotnicy i pracownicy nadzoru sami muszą bronić swego bezpieczeństwa: odmawiać pracy w warunkach zagrożenia, odmawiać pracy na niesprawnym sprzęcie, nie pracować podczas choroby, nie zgadzać się na przedłużanie czasu pracy, domagać się zagwarantowania wolnych niedziel i świąt. Trzeba konsekwentnie i solidarnie przeciwstawiać się nieludzkiej pogoni za wzrostem wydobycia, pamiętać i uprzytamniać władzom, że podstawową wartością i celem pracy nie jest produkcja, lecz człowiek.
Warszawa, 22 listopada
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej "KOR", wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa-Londyn 1994.
Prasa nadal nie informuje społeczeństwa, że górnicy z „Silesii” [w Czechowicach-Dziedzicach] już od dawna nie żyją. Karmi się opinię publiczną informacją, że akcja ratownicza trwa. A wiadomo przecież, że zginęli w dniu wypadku. Władze nie chciały jednak podać tego faktu do wiadomości w obawie, że spowoduje to panikę na Śląsku.
Warszawa, 28 listopada
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.